* * *
Jestem Julią
mam lat 23
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka ciemnej kawy
wzmogła
rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły
odeszła
Jestem Julią
na wysokim balkonie
zawisła
krzyczę wróć
wołam wróć
plamię
pogryzione wargi
barwą krwi
nie wróciła
Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję -
* * *
w twoich doskonałych palcach
jestem tylko drżeniem
śpiewem liści
pod dotykiem twoich ciepłych ust
zapach drażni - mówi: istniejesz
zapach drażni - roztrąca noc
w twoich doskonałych palcach
jestem światłem
zielonymi księżycami płonę
nad umarłym ociemniałym dniem
nagle wiesz - że mam usta czerwone
- słonym smakiem nadpływa krew -
Wieczny finał
obiecywałam niebo
ale to nieprawda
bo ja cię w piekło powiodę
w czerwień - ból
nie będziemy obchodzić rajskich ogrodów
ani zaglądać przez szpary
jak kwitnie georginia i hiacynt
my - położymy się na ziemi
przed bramą czarciego pałacu
zaszeleścimy anielsko
skrzydłami o pociemniałych zgłoskach
zaśpiewamy piosenkę
o ludzkiej prostej miłości
w promyku latarni
świecącej stamtąd
pocałujemy się w usta
szepniemy sobie - dobranoc
zaśniemy
rano - stróż nas przegoni
z odrapanej parkowej ławki
i śmiejąc się okropnie
wskaże - ogryzek jabłka
leżący pod pniem jabłoni